H G R "Rzeszów"
Ratownictwo, pierwsza pomoc, wolontariat, kursy i szkolenia
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum H G R "Rzeszów" Strona Główna
->
O wszystkim...
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
NIE
Wyłącz BBCode w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
ZASADY
----------------
Garść zasad...
OGŁOSZENIA
----------------
Kupię, sprzedam, zamienię
Imprezy
KURSY I SZKOLENIA
----------------
Za pięć dwunasta...
Pytania, pytania...
Uwagi i wnioski
Kursowe wspomnienia
HGR "Rzeszów"
----------------
Fan Club
Nasze sprawy
Rekrutacja
OŚLA ŁĄCZKA
----------------
O wszystkim...
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Bartek
Wysłany: Pon 13:52, 18 Wrz 2006
Temat postu:
Wygląda na to że nastała jakaś moda na blacharstwo. Nieważne co byle na mundurze było więcej złomu, ale jak już chyba pisałem już na łamach tego tematu życie wszystko weryfikuje i hańba "ratownikowi"z blachą, który nie ma wiedzy w głowie i praktyki w rękach. Amen
AnulQ
Wysłany: Czw 11:35, 14 Wrz 2006
Temat postu:
Jedni chcą przypomnieć sobie to i owo, inni, nauczyc się czegoś nowego lub czegoś więcej...
doskonale to ująłeś i to właśnie motyw dla którego ja osobiście uczestniczyłam w kursie - no i jeszcze jeden równie ważny - aby móc przekazać
podstawy
takze harcerzom w swojej drużynie
Szuder
Wysłany: Śro 23:48, 13 Wrz 2006
Temat postu:
Jeszcze tylko jedno dodam od siebie.
Sporo (jak dla mnie ZA DUŻO) spotykam ostanio osób z owymi wisiorkami/blachami/odznakami/BORMami (choćby ostatni LAS Berdo 2006) na kieszeni, którzy... nie są w stanie poradzić sobie nawet z najłatwiejszymi ranami...
Przyznam, że baaaardzo mi się to nie podoba (nie jest to oczywiście zarzut dla nikogo, z resztą w różnych środowiskach różnie z tym jest.)
Pozdrawiam serdecznie ;)
Lukas
Wysłany: Śro 21:42, 13 Wrz 2006
Temat postu:
AnulQ napisał:
dwa wekendy nie wystarczą by byc dobrym ratownikiem. Choć pewnie sa i tacy co tak sądzą.
Może nie każdy idzie na kurs aby być dobrym ratownikiem..? Motywacji jest wiele. Jedni chcą przypomnieć sobie to i owo, inni, nauczyc się czegoś nowego lub czegoś więcej, jeszcze inni po prostu chcą mieć "wisiorek" na prawej kieszeni munduru. Oni wszyscy nie muszą ćwiczyć po kursie. Praktyka dla nich nie będzie miała większego znaczenia. I dobrze - nie mnie oceniać motywację innych.
Gorzej jeśli ktoś po dwuweekendowym kursie nagle wpada na pomysł założenia grupy ratowniczej i zaczyna działać w realnym świecie. Ten klasyczny syndrom czerwonego może mieć fatalne skutki:
- dla poszkodowanych (tych prawdziwych - nie pozorantów)
- dla ratowników (bo poniosą konsekwencje wyrządzenia komuś krzywdy)
- dla innych zajmujących się podobnym działaniem (bo zniszczony będzie wizerunek i opinia grup "z branży")
i tak można wymieniać w nieskończoność...
Niestety wiele osób nie rozumie, że zabawa w ratownictwo kończy się z chwilą podejścia do pierwszego prawdziwego poszkodowanego. Nie ważne czy będzie to osoba z NZK czy tylko z otarciem naskórka.
Bawmy się w ratownictwo - to moze być pasjonujące zajęcie. Dążmy do profesjonalizmu w działaniu, wiedzy, wyposażeniu... ale róbmy to wszystko z głową!
Amen :)
Szuder
Wysłany: Śro 14:47, 13 Wrz 2006
Temat postu:
Praktyka czyni mistrza... ale bez teorii praktyka jest zabójcza (dla ew. poszkodowanego...).
Tak więc uczyć się, uczyć się, uczyć się - jak to Lenin powiedział, a potem ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć...
Wiem bardzo dobrze że mnie też to baardzo mocno dotyczy ;)
AnulQ
Wysłany: Wto 22:01, 12 Wrz 2006
Temat postu:
zaobserwowałem takie zjawisko, ze absolwenci czy to kursu ZHP, czy PCK etc. uwazają ze po kursie sa już niewiadomo jakimi ratownikami, że nie musza cwiczyć..."
Ja podzielę sie z wami swoimi spostrzezeniami. Jechałam na kurs z myślą że podszlifuje swoja wiedzę z zakresu 1 pomocy - wyjechałam z myślą, że zdobyłam kawał dobrej wiedzy. Ale wiem też jedno - to co wiedziałam to kropla w morzu z tego co dowiedziałam sie dzięki instruktorom po kursie. I nikt nie musi mi też uświadamiac tego, że dwa wekendy nie wystarczą by byc dobrym ratownikiem. Choć pewnie sa i tacy co tak sądzą. Ja wiem jedno - praktyka czyni mistrzem. Pozdrawiam
Szuder
Wysłany: Pon 19:04, 11 Wrz 2006
Temat postu:
W owej drużynie niestety większość osób stawia na wyposażenie (czasem bardziej drugoplanowe - np. kubki termiczne z nadrukiem pseudonimu posiadacza itp.) zamiast na wyszkolenie ekipy i kupno sprzętu...
Moim zdaniem takie bajery powinny iść na dalszy plan (a raczej w fazach początkowych całkiem zniknąć...).
Ale cóż - wszystko zależy od środowiska...
Lukas
Wysłany: Nie 20:51, 10 Wrz 2006
Temat postu:
Z jednej strony można chwalić chęci i zapał do pracy - wszyscy kiedyś jakoś zaczynali, lepiej lub gorzej, ale początki chyba dla każdej ekipy były trudne. Niestety są tacy (i tu nie mam na mysli teraz żadnej konretnej ekipy), którzy myslą, że wystarczy ładnie wyglądać. Są tacy, którzy sądzą, że wystarczy mieć "wypasiony" profesjonalny sprzęt...
A ja juz dzisiaj wiem, że nie wystarczy ani jedno, ani drugie... Nie wystarczy biegać w pięknych uniformach, super sprzęt to też nie wszystko, nawet wiedza i umiejętności nie wystarczą... Trzeba jeszcze mieć odpowiedni wiek (pełnoletniość), kompetencje, podstawy prawne, dojścia i znajomości...
Inaczej można tylko... rozdawać baloniki - tylko po co do tego koszulka z napisem RATOWNIK?
Oczywiście powyższa wypowiedź dotyczy takiej formy pracy jak zabezpieczenie poważnych imprez masowych.
Pozdrawiam
Szuder
Wysłany: Nie 17:06, 10 Wrz 2006
Temat postu:
Tjaaa wyżej wspomniana drużynka... nie chce podawać jej nazwy i numeru (z różnych powodów) ostatnio się popisała na dniach WSK. Zostali poproszeni o obstawę medyczną imprezy, ale zaraz po tym WSK załatwiło sobie karetkę... i owa drużynka w koszulkach i czapkach "RATOWNIK" rozdawała... baloniki :D
A z tego co wiem to te koszulki noszą po kursie PCK w hufcu. Nie mówiąc o tym że naszywki ratownika medycznego nosili na mundurze i PRZED kursem (tj. tylko za to że należą do drużyny medycznej).
Sami to oceńcie.
Pozdrawiam
krajew
Wysłany: Nie 19:16, 13 Sie 2006
Temat postu:
To druzyna odemnie z hufca, druzyna Kamila O. Jesli chodzi o ich zdolnosci to nie mam pojecia jak to u nich wyglada niby sa po jakis kursach (np. GOPRu przez necik :D), mysle ze nie sa "grozni", ale widze w tym wiecej pozerstwa niz jakich kolwiek zdolnosci. Zdaje mi sie ze pozalewac zawsze z nich mozna podziwiajac ich cudne naszywki...
Bartek
Wysłany: Pią 13:23, 11 Sie 2006
Temat postu:
karrammmbbba cóż to bedzie za masakra uratujmy ich :) Nie ja ich uratuje mogę :P pozdrowienia!!!
Lukas
Wysłany: Czw 22:58, 10 Sie 2006
Temat postu:
Krajew ale znasz drużynę, która robi z siebie głupków i np nosi plakietki rat-medu czy znasz taką która może komus zrobić krzywdę?
Jeśli to pierwsze to sie posmiejmy jesli drugie to pisz co to za jedni - będziemy załatwiać sprawy inaczej...
krajew
Wysłany: Czw 19:26, 10 Sie 2006
Temat postu:
hehehe ja znam jedna taka druzyne :]
Gość
Wysłany: Czw 18:23, 10 Sie 2006
Temat postu:
Dzienkuje za odpowiedz oraz zrozumienie, jeśli jeszcze raz spodkam tych harcerzy niezapomne sie zapytac z jakiej są drużyny. Mysle jednak że to sporadyczne przypadki :)
Lukas
Wysłany: Śro 23:47, 09 Sie 2006
Temat postu:
Anonymous napisał:
tak a co powiecie o harcerzach któży przyszywają sobie do bluz znaczek rat med i biegają po miescie" wołając" że są ratownikami medycznymi?
Temat stary jak świat...
Ja bym powiedział, że dokąd tylko biegają i "wołają" - można się odpowiednio uśmiechnąć albo "umierać ze śmiechu" w zależności od modeli. Tacy ludzie nie różnią się niczym od młodzieńców ubranych w "moro" i mówiących o sobie komandosi.
Gorzej kiedy zaczyna się wkraczanie w kompetencje grup zawodowych. Wtedy już nie jest śmiesznie i w takich sytuacjach uważam, że każdy powinien reagować w sposób adekwatny do zaobserwowanej patologii.
Chciałbym zaznaczyć, ze nie tylko harcerze cierpią na swoisty przerost ambicji. Jest wiele grup parających się pierwszą pomocą, "ratownictwem" i wszędzie tam można znaleźć "lekko skrzywionych" napaleńców.
Nas jednak interesują harcerze z racji naszych powiązań i przynależności organizacyjnej. Dlatego w tym miejscu apeluję do wszystkich - jesli dostrzegasz w swoim otoczeniu, środowisku postawy harcerzy-ratowników, które mogą powodować zagrożenie - interweniuj, zgłoś ten fakt - nawet tu na forum lub do władz harcerskich.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin